środa, 29 sierpnia 2012

number fourteen.


… jej stwierdzenie okazało się błędne. Chłopak wracał w jej kierunku. Miał ręce za plecami, jakby chciał coś przed nią ukryć. Chwilę później jej oczom ukazała się czerwona róża. Jeden z jej kolcy zranił palec mulata, bo płynęła z niego krew.

 -Proszę. To dla ciebie!

- Zayn wariacie skąd to masz. Najbliższa kwiaciarnia jest jakieś 10 minut drogi stąd??

- Yyy no wiesz! Kwiaty można zdobyć nie tylko z kwiaciarni.- powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko w stronę dziewczyny.

- No chyba nie chceszli powiedzieć, że zerwałeś ją z klombu koło kiosku. Przecież tam są kamery i straż miejska wlepi ci mandat idioto!!!

- Pfff.. mandat powiadasz!!  Jeśli zrobiłem to dla kogoś wyjątkowego, to chyba mnie to za bardzo nie interesuje..

„WYJĄTKOWEGO” tak, tak właśnie powiedział. Chyba mu się coś musiało pomylić. Taki tok rozumowania przyjęła panienka Stone. W jej stronę chłopak wyciągnął rękę z kwiatkiem. Chwilę się wahała, jak to miała w zwyczaju ale wzięła różę i zaciągnęła się jej zapachem.

- Jest piękna. Ale po co to wszystko?!

- Bo… to co powiedziałem to było jedno wielkie kłamstwo. Ja nie chciałem cię wtedy pocałować pod wpływem impulsu. Ja tego bardzo chciałem. Tak naprawdę nigdy, ale to przenigdy nie pomyślałabym, że w ciągu kilku dni tak cholernie szybko się od ciebie uzależnię. A teraz? Teraz ciągle o tobie myślę? Chce wiedzieć co robisz? Jak się czujesz? Czy wszystko u ciebie w porządku? Nie umiem nad tym zapanować…

- Ale Zayn..

- Cii.. nie przerywaj mi. Wiem, że na początku między nami bywało różnie. Kłóciliśmy się, wyzywaliśmy. Ale to była chyba tylko taka przykrywka dla czegoś o wiele ważniejszego. Nie umiem sobie sam tego wyjaśnić. I być może pomyślisz, że jestem skończonym kretynem, ale musiałem ci to wszystko powiedzieć, bo od tej nocy na sali nie mogę przestać o tobie myśleć…

- Wiesz co?! W pewnym stopniu masz rację. Drugiego takiego kretyna  jak ty, byłoby mi trudno znaleźć… Teraz wiele się zmieniło, pomimo iż minęło zaledwie kilka dni, to one sprawiły, że nie jesteś mi obojętny Wcześniej często cię wyśmiewałam i krytykowałam. Tak czasem jest po prostu łatwiej… odpowiedzieć na ataki, ze strony drugiego człowieka!

- A więc jest szansa, że coś się między nami zmieni?!

- Teraz nie jestem ci w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo jest na to za wcześnie, ale myślę, że i tak w moich oczach twoja osoba znacznie polepszyła swój wcześniejszy obraz.

- Hmm… Tak mówisz!  Więc bardzo mnie to cieszy!.- mówiąc to na twarz mulata wpłynął promienny uśmiech.

- Teraz już zakończmy tą poważną rozmowę, bo muszę się zbierać do domu.

- To może mógłbym cię odprowadzić?

- Nie chciał bym cię zmartwić, ale jest już 16. O ile mnie pamięć nie myli inteligencie o 17 macie koncert i chyba się nie wyrobisz na czas!

- Że która?! Jezus Liam mnie zabije! To ja będę leciał, do zobaczenia jutro na meczu. Aaa… i jeszcze jedno mogła byś dać mi swój numer telefonu?

- Po co ci mój numer?

- Żeby być pewnym, że wszystko u ciebie w porządku? To jak będzie??

- Dobra daj telefon wpiszę ci!

Dziewczyna szybko wystukała numer w jego komórce i oddała mu ją. Ten jeszcze zrobił jej zdjęcie by mieć jako kontaktowe.

- No to do zobaczenia jutro. Paaa- podszedł szybko do dziewczyny i po raz kolejny dzisiejszego dnia musnął ustami jej policzek. Poczuła mrowienie w żołądku.

Dziewczyna stała oszołomiona, czuła jeszcze na policzku usta Zayna. Czemu tak na nią działały? Opuszkami palców dotknęła miejsca, na którym jeszcze przed chwilą znajdowały się jego usta. Wbrew swojej woli jej policzki, oblały się rumieńcem. Spojrzała jeszcze na kwiatka, którego dał jej chłopak i ruszyła w stronę domu.

 Na miejscu była około godziny 17.20. Nie spieszyło jej się, wlokła się niesamowicie, by tylko nie zastać w domu ojca. Weszła do mieszkania, ku jej zdziwieniu ojciec trzeźwo siedział na kanapie i oglądał koncert chłopaków.

- Ten twój supermen wygina się na scenie… Wygląda jak jakiś klaun w tym stroju.

- To nie jest żaden mój supermen, zwykły znajomy ze szkoły! Nic ci do tego!

Wymiana zdań pomiędzy i córką była krótka. Jak zwykle Bill był oschły w stosunku do córki. Nie interesowało go to, że sprawia jej ogromny ból. Nastolatka szybko weszła po schodach do swojego pokoju. Zamknęła drzwi na kluczyk i poszła wziąć gorącą i odprężającą kąpiel po całym dniu. Siniaki, nadal zdobiły jej twarz. Ale to teraz było jej najmniejszym zmartwieniem. Musiała zacząć uczyć się na poniedziałkowy sprawdzian, a gdyby tego było mało jutro miał się odbyć jej ostatni mecz, zamykający cały sezon.

Siedziała już na łóżku. Dookoła niej porozkładane były książki i różne notatki z lekcji. Sama rozwiązała już chyba ponad 100 zadań. Była z siebie dumna, w końcu ogarnęła matmę. Zegar na ścianie wskazywał godzinę 22.48. „Pora spać” pomyślała. Szybko sprzątnęła niepotrzebne rzeczy na biurko i zgasiła lampkę. Leżała już w ciszy, czekając na sen, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk nadchodzącej nowej wiadomości. Spojrzała na ekran. NUMER NIEZNANY. Kto o tej porze może coś ode mnie chceć? Pomyślała. Odblokowała klawiaturę, kliknęła pokaż. Tekst sms’a brzmiał następująco…
 
_____________________________________
 
Dobra dodaję dzisiaj jeszcze jeden, bo mi sie nudzi.. ;/
A tak na marginesie słit rozdziały jeszczę będą...
hahah ;q
 
Dobra nie zanudzam już..
 
Do napisania.. X O X O
 
***CZYTASZ=KOMENTUJESZ ***
 
 

4 komentarze:

  1. I bardzo dobrze, że jeszcze będą !! xD TEN ROZDZIAŁ JEST NAJLEPSZY !!! Taki awww. Malik jest słodziuchny xD CZEKAM NA KOLEJNY !! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie skończyłaś ten rozdział ! No wiesz co ! Nie moge sie doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hohoho przerwałaś w bardzo interesującym momencie^^
    Super rozdział:D
    Czekam na więcej:3

    OdpowiedzUsuń