środa, 31 października 2012

Epilog.

Po tym jak powiedzieli chłopcom wszystko jakby zaczęło być łatwiejsze. Nie musieli się już ukrywać, byli szczęśliwi. El często przesiadywała u nich w domu oc bardzo cieszyło Bellę bo znalazła dobrą przyjaciółkę. Tak samo jak Lou mogła się jej ze wszystkiego zwierzać. Znalazła w niej jakby siostrę, której nigdy nie miała. Doradzały sobie na każdym kroku. A jak między Zaynem a Bellą? Sielanka trwa w najlepsze. Teraz wszyscy są już pewni, że ta para została stworzona przez Boga dla siebie. Każdą wolną chwilę dzielą ze sobą. Są jak stare, dobre małżeństwo kłócą  się i godzą co pięć minut.  To chyba normalne w dzisiejszych czasach.

Dzisiaj para miała się spotkać w parku. Zayn miał jeszcze wywiad, ale już nie mógł się doczekać kiedy znów ją zobaczy. Czas dłużył mu się niemiłosiernie, wskazówki zegara przesuwały bardzo powoli. Znów te same pytania. Standard. Jak kariera? Kiedy nowa płyta? Kim są wasze dziewczyny? To zaczynało być nudne. W tym samym czasie jednak Bella szykowała się na spotkanie z mulatem. Niby zwykłe spotkanie, ale miała przeczucie, że wydarzy się coś niezwykłego. Punkt 15 była gotowa. Zeszła do holu założyła kurtkę i wychodząc zamknęła za sobą drzwi. Szła powoli, gdyż miała jeszcze pół godziny. Zachwycała się widokiem budzącej się do życia przyrody. I myślała jaką jest szczęściarą. Byłą pewna, iż ma najlepszego chłopaka stąpającego po tej kuli ziemskiej. Pomimo swoich wad, ale też i wielu zalet był dla niej ideałem. Nie chciała nikogo innego. Przerwała swą wędrówkę i usiadła na jednej z ławek czekając na tego jedynego. On w tym czasie właśnie wychodził ze studia i wsiadał do auta. Szybko ruszył by znów ujrzeć Bellę. Dojechał w wyznaczone miejsce i zaparkował na parkingu naprzeciw parku. Dziewczyna zauważyła go i natychmiast zaczęła biec w stronę chłopaka. Nie spojrzała nawet na ulicę, czy nic nie jedzie... i to był jej błąd. Uderzył w nią z całym impetem samochód osobowy... poczuła ból i ciemność. Nic więcej nie pamiętała.

Obudziły ją szepty. Powoli zaczęła otwierać oczy, lecz nie były one przyzwyczajone do jasności jaka panowała i ponownie się zamykały. Nagle usłyszała głos ' Doktorze budzi się'. Już wtedy wiedziała, że nie umarła. Jej ciało było nadal obolałe. Czóła silny ból pulsujący w okolicy jej prawej kostki.  Wreszcie udało się jej otworzyć oczy. Nad nią stała pielęgniarka i lekarz w podeszłym wieku.

- No nareszcie się panienka obudziła!

- Jak to nareszcie? - spytała Bella.

- Byłaś nieprzytomna przez prawie tydzień. Miałaś wypadek wiesz?

- Tak wiem! A gdzie Zayn?

- Kto to jest Zayn? - spytał zdezorientowany lekarz.

- To pewnie ten chłopak, który ją potrącił! On tu  ciągle przesiaduje i przynosi jej kwiaty!

- Jak to potrącił? To mój chłopak! Szłam do niego a wjechał we mnie samochód.

- Nie. Szłaś z treningu koszykarskiego i on potrącił cię na pasach! Każdego dnia przychodzi tutaj z kwiatami i czeka, aż się wybudzisz żeby cię przeprosić!

- Ale.. jak..

- W czasie, gdy byłaś nieprzytomna mogłaś mieś sny na jawie. Wszystko jednak co wydawało ci się, że przeżyłaś to tylko wymysł twojej wyobraźni. A teraz przepraszam cię, le muszę iść na wizytację do innych pacjentów! Do widzenia.

- Tak. Do widzenia!

Lekarz wyszedł i zostawił ją z głową pełną pytań. To wszystko co się wydarzyło to jedna wielka bujda. Nic takiego się na prawdę nie wydarzyło. To był tylko wymysł jej wyobraźni. Nie mogła w to uwierzyć. Do głowy przychodziła jej tylko jedna myśl ' Bella to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Co ty sobie wyobrażałaś idiotko?' Jej przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Powiedziała ciche 'proszę' i w drzwiach ujrzała Malika. Jej serce zaczęło bić jak oszalałe. Nie mogła tego ukryć, gdyż aparatury do których była przypięta dały o sobie znać. Chłopak uśmiechnął się do niej promiennie i usiadł na krześle obok jej łóżka. Ustawił kwiaty do flakonu i popatrzył na dziewczynę. Ta onieśmielona po jakimś czasie dopiero uniosła swój wzrok na jego sylwetkę.

- Hej! Jestem Zayn, ale chyba to już wiesz! Przyszedłem ,żeby cię przeprosić! To wszystko to moja wina! Nieuważnie jechałem, a ty tak nagle wyszłaś na te pasy...

- Nie no nic się nie stało!

- Stało stało! Przeze mnie byłaś nieprzytomna przez tydzień i do tego masz złamaną nogę! Nie będziesz mogła grać w koszykówkę!

- Jakoś to przeżyję! Przyda mi się mały odpoczynek. - powiedziała i promiennie się do niego uśmiechnęła.

- Dobrze wiedzieć! A i tak w ogóle ja się przedstawiłem, a ja nadal nie wiem jak masz na imię?

- Isabella, ale znajomi mówią na mnie Bella.

- Więc Isabello. Zważając na to, że z mojej winy znalazłaś się tutaj chciałbym ci to jakoś wynagrodzić i po wyjściu ze szpitala chciałbym, żebyś wybrała się ze mną na kawę i ciastko? Da radę?

- ymm.. no da! Tylko będziesz musiał bardzo powoli chodzić i czekać na kalekę!

- Jest inne wyjście będę cię nosił!

Dziewczynie od razu przypomniały się sytuacje z jej wymysłów. Już nie raz przecież nosił ją. Na samą myśl uśmiechnęła się w duchu. Zayn miał mieś dzisiejszego dnia jeszcze nagrywanie nowej piosenki w studiu i musiał już lecieć. Pożegnali się i poszedł. Dziewczyna był jednak zadowolona. Szybko jednak musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Nie jest z Malikiem. To był tylko sen.. ale! Właśnie jest jedno, ale. Chyba mu się spodobała bo przecież nie zaprosił by nieznajomej od razu na kawę. Może jednak coś z tego będzie. Ale to już pokaże nam czas...

                                        

                                           ***THE END***


------------------------------------------------------------

Tak dziewczęta to już koniec tego opowiadania!
Dziękuję za wszystkie komentarze, 13 obserwatorów i za prawie 10 000 wejść na bloga!
Jesteście zajebiste i kocham Was! ;** <3
 
Teraz zajmę się pisaniem bloga z Niki, jak go skończymy może znów zacznę pisać coś własnego?
Chciałybyście? ;D
 
Liczę, że nie zapomnicie o mnie tak szybko!!
Pamiętajcie o mnie! Proszę! ;]]
 
I co ja mam Wam jeszcze napisać...
Chciałabym do następnego, ale już tak nie będzie...
No chyba, że na moim drugim blogu!
 
Nie rozpisuję się już!
Jeszcze raz MASSIVE THANK YOU za wszystko lejdis! ;**
 
I na koniec zapraszam na:
 
 
Tam teraz będę publikowała moją "pseudo twórczość"
Czytajcie i komentujcie!
Bardzo mi na tym zależy!
 
 
Do kiedyśtam laski!
 
 
Pozdrawiam, Olcirek! ;**
 
 
xoxo


sobota, 27 października 2012

number thirty seven.

To właśnie dzisiaj chłopcy mieli dowiedzieć się, że Bella i Zayn są znowu razem. Obydwoje denerwowali się bardzo, gdyż nie wiedzieli jak przyjmą to do wiadomości. Do tego dochodzi fakt, że tak długo nie powiedzieli im prawdy.

Większość domowników siedziała w kuchni. Nie było tylko Lou. Zayn z wyczekiwaniem patrzył na dziewczynę, lecz ta kiwała przecząco głową. Chciała im powiedzieć kiedy będą wszyscy razem. W końcu nie było jej 'tatuśka' więc nie mogli jeszcze wyznać całej prawdy. Towarzystwo powoli zaczynało się rozchodzić. Bella nie mogła do tego dopuścić, dlatego poprosiła żeby jeszcze chwilę zostali. Chłopcy zgodzili się. Byli jednak zdezorientowani całą sytuacją. Dziewczyna postanowiła zadzwonić do Louisa i dowiedzieć się kiedy wróci. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... odebrał:

- Słucham ja ciebie!

- Lou gdzie ty jesteś? Mamy ważną sprawę..

- Jestem u El. Co to za ważna sprawa?

- To nie na telefon! Możesz przyjechać jak najszybciej?

- Ale stało się coś?

- Nie! Nic strasznego, po prostu musisz o czymś wiedzieć!

- Za 15 minut będę!

Na tym skończyli rozmowę. Chłopcy przysłuchiwali się jej i byli coraz bardziej zaciekawieni tym co się stało. Wypytywali ich, ale para była nieugięta. W końcu drzwi od ich domu się otworzyli. Wszyscy wyczekiwani ostatniego gościa, lecz ten też sprawił im niespodziankę i zjawił się w towarzystwie swojej dziewczyny. Była wysoką brunetką, z lekko falowanymi włosami. Chłopcy ją znali, tylko nie Bella. Uśmiechnęła się do Louisa i podeszła bliżej:

- Hej! Dobrze, że już jesteście! Chodź!

- Tak, tak! Ale najpierw chciałbym ci przedstawić moją dziewczynę, bo jeszcze nie miałyście okazji się poznać. To jest Eleanor, a to moja córcia Isabella. - po ostatnim zdaniu Lou się zaśmiał.

- Wstydzisz się mnie tatku?

- Nie no skądże!

Bella podeszła bliżej dziewczyny i podała jej rękę. Sam jej wygląd sprawiał, że sądziła iż Eleanor jest odpowiednią dziewczyną dla Tommo. Była uśmiechnięta, a jej uśmiech był nieziemski. Pewnie to właśnie spodobało się w niej Lou.

- Eleanor, ale mów mi El! Tak będzie po prostu krócej!

- Jestem Isabell, ale wszyscy mówią na mnie Bella! Nie kojarzyć ze Zmierzchem, bo wampirem nie jestem, chociaż co niektórzy myślą, że tak bo zjadam czerwone żelki... - w tym momencie spojrzała na Nialla.

- No to jak to inaczej wytłumaczysz? - zapytał zbulwersowany Nialler.

- Lubie wiśniowe żelki kretynieee!!

- ahaha.. widzę, że nieźle ich szkolisz! I bardzo dobrze tak trzymaj dziewczyno! Nie daj sobie wejść na głowę tej bandzie głupoli... - powiedziała El.

- Ja głupol? Jak możesz o mnie tak mówić kochanie? - spytał Lou robiąc przy tym smutną minkę.

- Głupol ale mój! - zakończyła dziewczyna i cmoknęła go w policzek. Chłopak od razu się rozchmurzył.

- Idiots. Idiots everywhere.!!! - zaczął drzeć się Harry.

- Dobra koniec tych słodkości! Ja chciałam wam coś powiedzieć! - zaczęła Bella.

W tym momencie podszedł do niej Malik i chwycił za rękę. Spojrzeli na siebie wymownie, a reszta już wiedziała co się święci. Malik zagryzł dolną wargę i nadal patrzył na brunetkę. Po jej ciele przeszedł dreszcz. Bała się to powiedzieć głośno, jednak Malik mocniej uścisnął jej dłoń co było dla niej sygnałem, że już czas:

- A więc..

- Nie zaczyna się zdania od więc.- powiedział Harry.

- Styles milcz bo zrobię z ciebie salceson i będę tanio sprzedawała na rynku!

- No już, już! Po co zaraz się spinasz! Mów!!!

- Dziękuje za głos.. Chcieliśmy wam powiedzieć, że... że znów jesteśmy razem! - powiedziała na jednym wydechu dziewczyna.

- Oł maj gosz... ale nowość!Myślałem że Demi ma chłopaka, a wy mi tu z takim tekstem! Zdążyłem zauważyć.. - powiedział Niall.

- Jak to? - spytała zdziwiona para.

- Tak to dzieci! Mistrzami ukrywania się to wy nie jesteście! Widziałem jak Malik wchodzi do twojego pokoju, a później dziwnym zbiegiem okoliczności drzwi od twojego pokoju zamknięte są na klucz.

- Aha.. czyli jak Harold wie to wiedzą już wszyscy! Ty jesteś jak jakiś noktowizor, twoje oczy wszystko widzą! Normalnie jak w Big Brother! - wtrącił Zayn.

Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem. No i oczywiście nie obyło się bez gratulacji, teletubisiowych uścisków, buziaczków itp.

Wszyscy razem siedzieli w salonie i rozmawiali. Byli jak jedna wielka rodzina. Dzielili ze sobą zarówno smutki jak i każdą radość życia. Byli tak silnie związani ze sobą, że jedno oddało by za drugiego życie. Bella pierwszy raz w życiu poczuła się jak w dużej, kochającej się rodzinie. To był dla niej największy skarb jaki mogła mieć. Nie chciała tego stracić. Nigdy. Dziewczyny polubiły się. Wymieniły się numerami telefonu, ale El musiała już wracać więc Carrotmen postanowił odwieźć ją do domu. Towarzystwo rozeszło się po pokojach.  Bella i Zayn szczęśliwi weszli do pokoju brunetki. Dziewczyna usiadł na łóżku i przyglądała się mulatowi. Ten zaczął się uśmiechać i usiadł obok niej:

- Z czego się cieszysz?

- Z tego, że cię mam! I nigdy nie chce stracić!

- Nie stracisz! Obiecuję!

- Nie ciii.. cofnij to! Już raz tak powiedziałeś i pamiętasz jak to się skończyło?

- Tym razem będzie inaczej kocie! Idę już spać bo jutro z samego rana mamy wywiad chce się wyspać!

- Musisz?

- Jeśli nie chcesz to zostanę?

- Idź przeżyję jakoś! Kocham Cię!

- Ja ciebie bardziej!

Pocałował dziewczynę namiętnie na pożegnanie, jakby to miał być ich ostatni pocałunek. I wyszedł. Została sama. Postanowiła wsiąść długą kąpiel. Leżąc w ciepłej wodzie myślała nad tym jaką jest szczęściarą. Ma kochającego ją chłopaka, 4 wspaniałych przyjaciół. Czego chcieć więcej? To był raj. Wyszła z wanny i wytarła się, przebrała w piżamy i weszła pod kołdrę. Ogrzała nią swoje ciało i od razu usnęła.

Obudziły ją pioruny i walący w szyby deszcz. Nienawidziła burzy. Starała się szczelnie okryć kołdrą, żeby nie słyszeć dobiegających z zewnątrz dźwięków. Na nic. Trzęsła się cała ze strachu. Wyszła szybko z pod kołdry i zatykając sobie uszy wędrowała w stronę drzwi. Wyszła na korytarz i poszła do pokoju Zayna.  Szybko otworzyła drzwi i stanęła obok jego łóżka. Cała zapłakana zaczęła budzić chłopaka jednak ten spał w najlepsze. Dopiero gdy piorun uderzył niedaleko nich dziewczyna z przerażenia pisnęła, co obudziło Malika. Przetarł oczy i zobaczył ją. Jego dziewczynę. Płakała. Czemu? Sam nie wiedział, postanowił więc spytać:

- Kochanie co się stało?

- Bo ja się.. ja się boje burzy!

- Mała wskakuj na łóżko! Tylko już nie płacz! Jestem przy tobie...

Dziewczyna położyła się obok Zayna i mocno w niego wtuliła. Chłopak czuł jak jej drobne ciało drży z zimna i przerażenia. Starał się jak najszczelniej otulić ją swoimi ramionami. Jedną ręką przyciągnął ją jak najbliżej siebie a drugą gładził jej włosy. Ona wsłuchiwał się w bicie jego serca, żeby zagłuszyć szalejącą na dworze burzę. To jak w stosunku do niej zachowywał się chłopak uspokoiło ją. Leżała już trochę mniej przerażona i upajała się zapachem mulata. Ten wyczuł to i zaczął się śmiać:

- Trzeba było powiedzieć, że chcesz ze mną spać, a nie wymyślać, że się boisz burzy!

- Ale ja się boję, na prawdę! A to taki mały bonus..

- Jak dla mnie możesz spać tu zawsze! Co ty na to??

- A co na  to mój tato?

- To będzie taka mała tajemnica!

- Skoro tak, to jestem skłonna się zgodzić!

Pocałowała go i znów wtuliła się w jego silne ramiona. Czuła się kochana i bezpieczna. Wiedziała, że to ten jedyny. Bez niego już nie miała by po co żyć. Był jej tlenem. Wszystkim co miała. Rozmawiali o ich życiu. O tym jak są szczęśliwi ze sobą. Bella jednak zauważyła, że chłopak zaczyna ziewać. Wiedziała, że chce mu się spać, a poza tym jutro ma ten wywiad. Nie chciała, żeby przez nią był zmęczony. Pocałowała go w policzek i powiedziała:

- Koniec poważnych rozmów na dziś! Pora spać fisiek bo jutro musisz wcześnie wstać, a przeze mnie się nie wyśpisz! 

- Ale takie noce, nie zdarzały mi się często więc teraz mogę jedną zarwać!

- Nie śpimy! Już!!!

- Dobranoc kochanie!

- Dobranoc!

Nastała cisza. W przeciągu kilku minut oboje zasnęli. Chyba z nadmiaru wrażeń dzisiejszego dnia. Byli tak szczęśliwi, że mogli przenosić góry. Zapomnieli już o całej złej przeszłości jak ich dotchnęła. Teraz liczyło się to co działo się teraz. Nie chcieli niczego zmieniać...

               "Niech to trwa nigdy się nie kończy. Nawet śmierć nas nie rozłączy"


*******************************************************************
 
Matko.. rozdział miał być wczoraj ale mój zjebany laptop się wyłączył i wszystko mi się usunęło. Więc dlatego dodaję dzisiaj! ;))
 
Piszcie i oceniajcie jak wam się podoba, bo mi nie bardzo!
Ale cóż, bywa!
 
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i ponad 9 300 wejść na bloga!
Jesteście zajebiste!! Wiecie??!
 
Zapraszam Was na bloga, którego proawdzę razem z Niki!
WPADAJCIE I KOMENTUJCIE!
Proszę! ;D
 
No i jakby coś mój ASK: http://ask.fm/olcirek
 
Do napisania! ;**
 
Pamiętajcie, że Was Kocham!! <3
 
Olcirek! ;*
 
xoxo






środa, 24 października 2012

NEWSY ;D

Ykhmm.. więc tak chciałam Wam powiedzieć, że razem z Niki będę pisała jej nowego bloga. Będzie to historia Hope dziewczyny, która jest niepełnosprawna i musi jeździć na wózku oraz Zayna z 1D, króry będzie przechodził ciężki okres w życiu.
 
Serdecznie Was zapraszam do czytania i komentowania.
 Bardzo nam na tym zależy!
 
 
Opublikowano już Bohaterów i prolog zapraszam! ;D
 
Olcirek! ;**

niedziela, 21 października 2012

number thirty six.

Już od ponad tygodnia Zayn i Bella ukrywają swój związek przed resztą. Co dziwne nikt,niczego nie zauważył. Widać, że między tym dwojgiem stosunki się znacznie ociepliły, ale nie aż tak. Pomyślicie, że to chore... Dwoje prawie dorosłych osób, spotyka się potajemnie jak w jakiejś taniej komedii romantycznej. Im jednak to nie przeszkadzało.. a wręcz przeciwnie. Mogli się wreszcie nacieszyć tylko sobą. Nadrobić ten stracony czas.

Piątek już po lekcjach. Młodzież zadowolona wychodzi ze szkoły, a w ich głowach szumi od pomysłów spędzenia weekendu. Całe 1D wraz z Bellą kierują się w stronę swojego auta. Wszyscy śmieją się i rozmawiają.

- Niall kretynie jak mogłeś powiedzieć, że Meksyk jest koło Szczecina? Przecież Meksyk jest w Ameryce Północnej a Szczecin w Polsce?? - powiedział Liam.

- hahahaha.. a widzieliście minę pani Watson! Myślałem, że zaraz mu tym wskaźnikiem przypierdzieli!. - tym razem zabrał głos Harold.

- Przestańcie się śmiać z blondaska, w końcu kolor włosów do czegoś zobowiązuje! - jak zwykle ilorazem inteligencji błysnął Lou.

Za to sformułowanie dostał pożądnego mięśniaka w ramię od Belli. Dziewczyna spojrzała na niego z mordem w oczach i już wiedział, że przesadził. Dziewczyna widziała, że Irlandczykowi nie jest do śmiechu. Podeszła do niego i go mocno przytuliła. Chłopak tylko spojrzał w stronę reszty i pokazał im język. Zayn tylko się zaśmiał.

- Nie przejmuj się Nialler!!! Ta kupa bezmózgich osłów nie wie co mówi! Zrobię ci w domu naleśniki z nutellą!

- Trzeba było tak od razu...

Tą obietnicą chłopak od razu się rozchmurzył. Zaczął wszystkich popędzać, żeby szybciej wracali do domu. I tak po upływie niecałych 15 minut wszyscy byli już w willi chłopców. Brunetka musiała wywiązać się z obietnicy i zaczęła robić obiecane słodkości. Chłopcy rozeszli się po pokojach. Znaczy się tak myślała dziewczyna, ale nagle poczuła czyjeś ręce na swoich biodrach. Ten zapach mówił sam za siebie... Zayn.

- Mmmm... naleśniki pewnie będą pyszne!

- Pewnie tak! W końcu ja je robię!

- Ach ta skromność..

Po tych słowach czule pocałował brunetkę. Czuł, że się uśmiecha. Tego chciał. Dawać jej szczęście, żeby już nigdy więcej nie była smutna, a już na pewno nie prze z niego. Miał w swoich ramionach cały swój świat. Był tego pewien. To ona nadawała sens jego życiu. Nie sława, kariera czy pieniądze... tylko Bella.

- Zayn.. to miłe, ale co jeśli nas zobaczą.

- I co? Nie obchodzi mnie to..

- Proszę cię! Zayn..

- No dobra..

Zrobił minę zbitego psa i stał nadal koło brunetki. Ta podeszła i dała mu soczystego buziaka w policzek. Musiała skończyć te naleśniki, więc chciała w pewien sposób wykorzystać nieazdowolonego mulata. Miał rozstawić talerze i zawołać resztę. Po upływie około. 20 minut wszystko było gotowe. Wszyscy zajadali się ze smakiem. Malik ciągle patrzył na brunetkę, lecz ta nie chcąc wzbudzić podejrzeń reszty starała się w pewnym stopniu nie zwracać na to uwagi...

- Bella kocham cię.. wyjdziesz za mnie??! Te naleśniki są pyszne.. chce cię za żonę! - wydarł się Nialler.

Reszta odpowiedziała na to salwą śmiechu. Dziewczyna uśmiechnęła się do blondynka i skwitowała to puszczeniem mu oczka.

- Dobra na prawdę te naleśniki nie są takie pyszne jak mi się wydawało! - powiedział Lou.

Bella spojrzała na niego ze zdziwieniem po czym odparła:

- Doprawdy tatku?? To czemu zjadłeś wszystkie??

- Yyy..bo ten! No ja już lecę do El! To do kiedyś tam!

Reakcja chłopaka znów rozbawiła całe towarzystwo. Po tym jak pan Marchewka odszedł od stołu reszta też zaczęła się zbierać. Liam do Daniell, Harry do tajemniczej brunetki i Niall w nie znanym nikomu bliżej kierunku. Zostali tylko Zayn i Bella. Im to oczywiście było by na rękę, gdyby nie góra talerzy do zmycia. Jednak szybko się z tym uwinęli i powędrowali razem do pokoju brunetki. Wiedzieli, że nie ma już nikogo w domu prócz nich. Usiedli na łóżku wtuleni w siebie.

- Wiesz.. trochę dziwnie się czuję oszukując ich! To jednak nie fair wobec nich.

- Możemy im powiedzieć jeśli tylko chcesz?

- Chce, ale...

- Ale co?

- Boję się!

- Czemu? Przecież są naszymi przyjaciółmi! Zrozumieją. Doskonale wiedzą, że się kochamy i nic tego nie zmieni. Nawet Olivia nie byłą w stanie!

- Więc powiemy im? Jutro?

- Pewnie! I nie martw się słyszysz? Wszystko będzie dobrze mała! A no i właśnie... miałem cię prosić, żebyś gdzieś ze mną pojechała! Zgadzasz się?

- To zależy, gdzie będziemy jechać.

- Taka mała tajemnica! Chodź!

- Nie powiesz to nie idę!

- Nie musisz iść! Wezmę cię siłą!

Mulat wziął dziewczynę na ręce i pomimo jej sprzeciwów zaniósł ją do garażu. Pomógł jej wsiąść do samochodu i odjechali. Dziewczyna nie odzywała się do Malika. Udawała obrażoną jednak za bardzo jej to nie wychodziło. Chłopak wiedział, że to tylko taki chwilowy kaprys. Jeden buziak wszystko załatwi. Słońce dawało się we znaki. Czuć było już początki wiosny. W końcu już prawie kwiecień. W czasie 20 minutowej przejażdżki nie odzywali się do siebie, drogę umilały im tylko piosenki z jakiejś stacji radiowej. Dojechali. A oczom Belli ukazał się salon samochodowy? Wysiedzi z auta i brunetka spytała swojego chłopaka:

- Salon samochodowy? Możesz mi wyjaśnić co tu robimy? O ile się nie mylę masz już samochód?!

- Salon ale nie samochodowy kochanie! Tu mam zamiar kupić swój pierwszy motor! Marzę od nim od dawna, a teraz ty pomożesz mi wybrać!

- No to chyba złego pomocnika ze sobą zabrałeś, bo po pierwsze  ja się kompletnie na tym nie znam, a po drugie boje się jeździć motorami!

- Nie musisz się znać, ważne że będziesz ze mną! A twój lęk spróbujemy jakoś pokonać kocie!

Złapał ją za rękę i powędrowali do środka. Tam roiło się od natłoku ludzi. Każdy bacznie przyglądał się 'maszynom śmierci' jak to w zwyczaju miała nazywać je Bella. Zaczeli chodzić po dużej hali i oglądać różne modele. Dziewczyna kompletnie nie wiedziała, co w tych motorach tak zachwyca Malika. Obserwowała go bacznie i widziała w jego oczach te ogniki radości, gdyż za chwilę miało się spełnić jedno z jego marzeń. Na samą myśl jaką to sprawi radość Zayn'owi, na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.

- Ten ci się podoba?

- ymm.. czemu tak myślisz?

- Bo zaczęłaś się uśmiechać pierwszy raz od kiedy tu weszliśmy!

- Uśmiecham się, bo widzę, że ty jesteś zadowolony!

- Aha czyli taki manewr! A już myślałem, że podoba nam się ten sam model!

- Ważne, żeby tobie się podobał prawda! To ty będziesz na nim jeździł!

- Nie tylko ja! Ty też!

- No chyba nie! Nie ma szans, że wsiądę na "to coś"!

- A jak ładnie poproszę?

- Nie!!! Nie ma szans...

- Kiedyś cię namówię! Zobaczysz...

- Nie bądź taki pewien!!

Ich rozmowę przerwał konsultant, który pytał czy zdecydowali się na jakiś model. Mulat wskazał wybrany przez siebie motor i od razu zapłacił za niego. Musiał go jakoś teraz przetransportować do domu. Spojrzał na panienkę Stone błagalnym wzrokiem. Ona od razu wiedziała o co mu chodzi. Pokiwał przecząco głową. Na co ten zaczął trzepotać rzęsami jak panienka i wygiął wargi na kształt podkówki. Bella była jednak nieugięta. Chłopak widząc ciągłe sprzeciwy wsiadł na motor i go odpalił.

- Proszę cię no! Bella to tylko jeden, jedyny raz!

- Nie! Nie rozumiesz!!! Boję się...

- Obiecuję, że będę ostrożny!

Dziewczyna poważnie zaczęła się zastanawiać. Skoro jej obiecuje, to na pewno nie zrobi niczego wbrew jej woli. W końcu to Zayn. Jej chłopak. Może mu ufać. Biła się ze swoimi myślami, jednak pod wpływem impulsu wsiadła na motor. Przytuliła się jak najmocniej potrafiła w plecy mulata i zacisnęła powieki. Chciała, żeby jak najszybciej to się skończyło. Nienawidziła motorów. Widziała jak wielu ludzi traci życie przez te maszyny. Ułamek sekundy i śmierć na miejscu.  Teraz jednak starała się wyrzucić z pamięci to wszystko o czym wie. Poczuła jak jej włosy zaczynają falować od wiatru. Przez to jeszcze bardziej uściśliła objęcia. Mulat poczuł to i się uśmiechnął. Miał ją za twardą dziewczynę. Nie bojącą się niczego. To właśnie ona powinna być przykładem jak pozory mogą mylić. Na zewnątrz wygadana, pewna siebie i umiąca bronić swoich wartości dziewczyna, a w środku tak krucha i słaba istotka, mająca zarówno wady jak i zalety.

Droga była dla niej udręką jednak w końcu dojechali. dziewczyna otworzyła oczy, byli pod domem. Szybko zeszła z motoru i poszła do swojego pokoju. Chłopak zdezorientowany powędrował za nią. Siedziała na łóżku. Płakała. Mulat nie wiedział co zrobił nie tak jak trzeba. Postanowił z nią porozmawiać. Zamknął drzwi na klucz i usiadł przy niej. Głaskał ją po plecach, aż w końcu zadał pytanie:

- Powiesz mi co się stało? Co znowu schrzaniłem?

- To nie twoja wina! Po prostu ja..

- Powiedz mi to w końcu.

- Wiesz ile ludzi ginie na motorach? Nie chce żeby tobie coś się stało! Widziałam jaką radość sprawia ci kupno tego.. tego czegoś i nie chciałam nic mówić!

- Gdybyś tylko powiedziała nie kupił bym go!

- Ale to twoje marzenie! Nie chciałam ci go zepsuć!

- Nic byś nie zepsuła! Mam też inne marzenia z tego mogłem zrezygnować, bo na przykład już z tego marzenia żebyś zawsze przy mnie była nie zrezygnował bym nigdy!

- Nie będziesz musiał, bo ja też już nie chcę bez ciebie żyć wiesz! Dlatego się martwię!

- Jak już ci wcześniej obiecałem i powtórzę to jeszcze raz będę bardzo ostrożny! Nie zrobię nic głupiego! Mam dla kogo żyć!!

- Trzymam cie za słowo! A wiesz, że nie łatwo u mnie odzyskać zaufanie! Nie spierdol tego...

- Słowo harcerza!

Uśmiechnął się do niej promiennie i ją pocałował. Niby zwykły dzień, a ile nauczył tych dwojga. Zwykłe słowa, czyny i tak potrafią działać na ludzi. Wiedzieli, że są dla siebie całym światem. Nie chcieli się już rozstawać. To co ich łączyło było magiczne. Przetrwało tak trudne chwile, a pomimo tego nie osłabło nawet przez moment. Taka miłość zdarza się raz na całe życie...

//////////////////////////////////////////////////////////////////

Boże przepraszam Was bardzo... ;((
Obiecywałam fajny rozdział, a wyszło co wyszło! :[
Nie wiem już sama co ma się dalej tu jeszcze wydarzyć...
Proszę Was teraz o szczere komentarze czy mam ciągnąć to dalej.. czy już dać sobie spokój!
Jeżeli będziecie chciały napiszę jeszcze trochę rozdziałów!!
Wiem już na pewno jak się zakończy to opowiadanie, ale kompletnie nie wiem ile mam to jeszcze ciągnąć...
Dziękuję Wam za ponad  8 200 wejść na bloga i 10 obserwatorów! ;**
I love ya! <3
No i oczywiście dziękuję za wszystkie komentarze! ;))
Bardzo mnie nimi motywujecie do zebrania się w sobie i napisania czegoś nowego!!!
Jeżeli chcecie o coś spytać zapraszam na mojego ASK'a : http://ask.fm/olcirek
To do napisania kwiatuszki! ;**
Życzcie mi weny! ;D


Olcirek! ;**

xoxo








czwartek, 18 października 2012

thirty five.

Już tydzień minął od całej tej sytuacji. Dzisiaj właśnie miał wrócić Chris. Chłopak o niczym nie wiedział. Bella nie mówiła mu po prostu żeby się nie martwił. A Zayn... nadal nie dała mu jednoznacznej odpowiedzi. Co prawda w domu jest już prawie jak dawniej. Prawie... Chłopcy przeprosili Zyana, że mu nie wierzyli. Ale on i tak chodził jak struty, gdyż dziewczyna którą kochał mogła być z innym. Ale w końcu jej obiecął, że przyjmnie jej decyzję na klatę. Tylko, że wtedy nie wiedział ,iż ona jednak może  chcieć tylko przyjaźni.

Siedząc w kuchni razem z chłopcami usłyszała dzwonek do drzwi. Już wiedziała że to on. Chris. Jak rakieta popędziła do holu i otworzyła mu drzwi. Rzuciła się mu w ramiona i zaczęła mocno przytulać. Chłopak odwdzięczył się tym samym. po przywitaniu bella postanowiła przedstawić go chłopakom. Weszli do środka i brunetka zaczęła:

- No więc chłopcy chciałabym wam kogoś przedstawić! To jest Chris mój przyjaciel, o którym wam opowiadałam! Chris to jest Louis, mój ukochany i najlepszy na świecie tatuś, to jest Harry pan lokers, to jest Liam najlepszy brat pod słońcem, to Niall wyjadacz żelków a to Zayn...

Chłopcy podali sobie ręce na przywitanie. Tylko pomiędzy Chrisem a Zaynem widać było jakieś spięcie. Dziewczyna nie chcąc doprowadzić do nieprzyjemnych sytuacji wyszła z Chrisem do swojego pokoju.

Siedzieli razem dobrze 3 godziny i rozmawiali. Chłopak opowiedział jej o wszystkim co wydarzyło się przez ten czas kiedy nie było go w Londynie. Bella jednak nadal nie powiedziała mu o tym co wydarzyło się tydzien temu. I wszystko uszło by płazem, gdyby chłopak nie zauważłyn na jej nadgarstku bandaża. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, na co ona opuściła tylko głowę w dół. Pomimo jej sprzeciwów odwinął go i zobaczył cięcia.

- Co to ma znaczyć?

- Nic..

- To twoim zdaniem jest nic? Co ty wyprawiasz dziewczyno? Co się dzieje? Jak moge ci pomóc..

- Na prawdęnic się nie dzieje! To był jednorazowy wybryk! Już więcej tak nie zrobię! Obiecuję...

- Mam nadzieję! Nie przeżył bym tego!

- Nie przesadzaj..

- Na prawdę! Strasznie za tobą tęskniłem! A co dopiero mówić gdybyś sobie coś zrobiła...

- Znalazł byś lepszą przyjaciólkę.

- Nie da się lepszej!

- Słodziii.. stoppppp! KONIEC!!! lalalala nie słucham cię...

- Tęskniłem i cię kocham jak wariat, i nie jako przyjaciółkę!

Na te słowa uśmiech z twarzy dziewczyny znikł. Zdziwiona patrzyła na blondyna.  Nie wiedziała jak ma zareagować. Zagryzła dolną wargę. Zuważył, że się denerwuje.

- Nie ma w tym nic dziwnego Bella. Zakochałem się w tobie a ten wyjadz mnie w tym przekonaniu utwierdził!

- I jak ty to sobie wyobrażasz?

- Jak to jak? Normalnie! Decyzja należy do ciebie...

- A możesz mnie teraz zostawić samą! Ja.. ja muszę to wszystko przemyśleć!

- Jak sobie życzysz! To ja juz lecę bo się zasiedziałem! Odprowadzisz mnie do drzwi?

- Pewnie! Chodź...

Byli już w holu. Chłopak miał właśnie wychodzić kiedy pod wpływem emocji musnął jej usta. Dziewczyna spłonęła rumieńcem.

- Pamiętaj o tym co ci powiedziałem!  Czekam.. i koch..

- Do zobaczenia.

Dziewczyna zamknęła drzwi. Bała się, że znów to powie. Wszystko co się wydzrzyło widział Zayn. Zauważył, że jest jeszcze jedna osoba, która stara się o względy u Belli. Tyle, że on ma czyste konto, a przez niego Bella cierpiała. Wyszedł na górę i czekał na dziewczynę, postanowił jej przypomniec, że on też ją kocha.


Wolnym krokiem wędrowała ku swojemu pokojowi, gdy nale ktoś złapał ją za rękęi wciągnął do pomieszczenia.  Swoim ciałem napierał na jej i mocno ją przytulał. Bicie jej serca przyspieszało. Już raz takie coś przeżyła, więc spodziewała się kto to mógł być. Te perfumy. Zayn.

- Zayn co się..

- Nic.. po prostu chce ci przyponieć o czymś!

- Nie mogłeś normalnie jak cywilizowany człowiek powiedzieć mi tego w pokoju!

- Nie.. tak jest lepiej! Poza tym tam byś mnie nie słuchała! Pamiętaj kocham cię!

- Ale...

- Widziałem Chris... tylko pamiętaj bez walki na pewno mu Cię  nie oddam. Nawet gdybym musiał zapłacić mu za ciebie miliony, walczyć o ciebie z krwionośnymi bestiami nie poddam się! Rozumiesz?!

I w tym momencie namiętnie ją pocałował. Znów poczuła jego miękkie wargi. Jej ciało pulsowało teraz od napływu przyjemnego ciepła. Wplotła swoje głonie w jego włosy. Postanowiła poddać się emocjom. Długo na to czekała i nie chciała tego przerywać. Oderwali się od siebie dopiero, gdy brakowało im oddechu. Mulat promiennie się uśmiechał, natomiast Bella wyszłą bez słowa z pomieszczenia, którym okazała się być łazienka.

Siedziała w pokoju i myślała o swoim życiu. Co ma zrobić? Kogo wybrać? Zayna czy Chrisa? Ten pierwszy wiele namieszał w jej życiu, ale też bardzo jej pomógł. Przeżyła z nim zarówno wspaniałe jak i te złe chwile. A czy go kocha? Tak. No bo jak inaczej wyjaśnić to co się z nią dzieje kiedy jest blisko. Działa na nią jak nikt inny. Z drugim zna się od kilku miesięcy. Pomagał jej kiedy przeżywała ciężki okres w swoim życiu. Ale czy go kocha? Jak brata na pewno! Jest jej bratnią duszą, kimś z kim może porozmawiać zawsze o swoich problemach! Nie czuje do niego tego co do Zayna... to pewne. Tylko jak ma mu to powiedzieć, żeby go nie urazić?

Poczuła wibracje telefonu leżącego na brzegu jej łóżka. Spojrzała na wyświetlacz:

Zayn: Wiem, że obiecałem nie naciskać. Zrozum mnie, nie mogę już wytrzymać bez Ciebie! Tyle czasu musiałem być z dala, a teraz kiedy wiem, że już prawie nic nie stoi na przeszkodzie chciałbym Cię jakoś odzyskać! Zgodzisz się na spacer po parku za 15 minut? ;D

Cholernie chciała tam iść, ale wiedziała, że jeśli od razu się zgodzi on zauważy jej uległość wobec niego. Jednak na samą myśl o spędzeniu z nim czasu jej serce łomotało jak szalone. Pod wpływem emocji odpisała:

Bella: Tylko i wyłącznie spacer! Bez wybryków! To za 15 minut na dole! ;)

Szybko ubrała się w to. Było zimno, ale nie przesadzajmy. Końcówka marca więc dało się wytrzymać. Chcąc być niezauważona przez resztę domowników wymknęła się szybko przed dom. To było głupie bo po co miała ukrywać przed resztą, że idzie na spacer z Malikiem, ale taka mała tajemnica była chyba dozwolona. Na zewnątrz czekał już na nią Zayn. Uśmiechnęłą się do niego i podeszła do chłopaka.

- To idziemy? - spytała niepewnie.

- No pewnie.

Szli razem przez londyńskie chodniki. Jedynym żródłem światła był księżyc, który oświetlał im drogę. Zayn mimowolnie złapał brunetkę za ręke. Nie opierała się. Mocniej chwyciła jego dłoń i lekko zagryzła dolną wargę. To był znak dla niego, że nie przeszkadza jej to. Wręcz przeciwnie. Długo rozmawiali, aż w końcu usiedli na jednej z ławek. Dopiero wtedy Malik spojrzał Belli w oczy. Znów zobaczył w nich radość.  Tą, której mu tak bardzo brakowało.

A ona. Ona też byłą zadowolona, że znów spędza z nim czas. Z tym, którego tak na prawdę kocha. Teraz znów była szczęśliwa. Tylko nadal nie wymyśliła co powie Chrisowi. W tym momencie jednak postanowiła cieszyć się chwilą i tym z kim ją spędza.

- Zimno ci!

- Nie!

-To nie było pytanie! Masz bluzę...

- Wtedy tobie będzie zimno.!

- Ja przeżyję, a ty nie możesz marznąć na moich oczach!

Chłopak zdjął z siebie dość grubą bluże i założył ją na plecy dziewczyny.  Zaciągnęła się jej zapachem i powoli zbliżyłą do chłopaka. Ten zrozumiał aluzję i ją przytulił. Ona jeszcze odwrociła się w jego stronę i pocałowała go w policzek. Musieli już się zbierać, bo na prawdę się ochłodziło.

Najpierw do domu wesżła Bella, żeby nie wzbudzić podejrzeń chłopców. Zdjęła tylko buty i poszła do swojego pokoju. Z niego napisała do mulata:

Droga wolna. Możesz wchodzić! ;*

Chłopak odczytał wiadomość i wszedł do domu. Tak jak brunetka rozebrał się i poszedł na górę. Zanim jednak wszedł do swojego pokoju postanowił odwiedzić dziewczynę. Wszedł do jej pokoju bardzo cicho i ona sama tego nie zauważyła. Przyłapał ją na tym, że upajała się zapachem jego bluzy. Cicho się zaśmiał i podszedł do niej. Przytulił ją od tyłu i powiedział.

- Kocham cię!

- Ja ciebie też!

- Czyli mam rozumieć, że znów jesteśmy razem!

- Jeśli tak bardzo prosisz...

***************************************************************

NO i macie nowy rozdział...
Przepraszam, że jest taki cholernie nudny, ale...
Nie mam na to usprawiedliwienia! ;(
Nie bijcie.. ;<
Następny będzie lepszy obiecuję.. ;]
Postaram się!!!
I tak... dziękuję za komentarze i ponad 7 500 wejść na bloga!
I za tych 8 obserwatorów.. ;D
Strasznie, ale to strasznie was kocham! ;**
Proszę, żeby każda osoba która czyta moją pseudo twórczość komentowała!
To nic wielkiego przecież, a mi daje dużą satysfakcję...
Jeśli chcecie o coś spytać.. wpadajcie na ASK'a ;>
Kończę te ogłoszenia parafialne dziewczynki! ;D
Do napisania! ;**

Olcirek! <3

xoxo













sobota, 13 października 2012

number thirty four.

Od dłuższego czasu Bella spotyka się z Chrisem i świetnie się razem dogadują. Jest mu wdzięczna, że pomaga jej choć trochę zapomnieć o całej sytuacji z Zaynem. Teraz jednak chłopak wyjechał na staż do Niemiec i Bella nie może sobie znaleźć miejsca. Co prawda świetnie bawi się z chłopcami, ale Chris to taka jej bratnia dusza.

Dzień był dla niej jak zwykle nużący. Schodziła do kuchni by napić się czegoś. Na miejscu spotkała nikogo innego jak Olivie. Siedziały z Nathaly przy blacie i o czymś zawzięcie dyskutowały. Bella nie zwróciła na nich uwagi, podeszła do lodówki i wyjęła z niej sok. Nalała go do szklanki i już miała wychodzić, gdy blondynka zaczepiła ją:

- Hola, hola panienko! To mój sok mogłaś spytać czy pozwalam, a nie bezkarnie panoszysz się jakby wszystko tutaj było toją własnością!

- Robisz takie halo o szklankę soku???

- Nie o sok mi chodzi, tylko o twoje zachowanie! Podporządkowałaś sobie wszystkich w tym domu jakbyś była jego właścicielką a tak nie jest! Przyjmij to do świadomości, że żyjesz na łasce chłopaków! Litują się nad tobą! To nie jest prawdziwa przyjaźń...

- I mówi to osoba, która kupuje sobie przyjaciół za pieniądze tatusia!!! Skąd ty możesz to wiedzieć! Nie czytasz im w myślach i nie znasz ich!

- Aż taka ślepa jesteś! Nie widzisz tego? Żal mi cię dziewczyno...

- Niby czego? Oświeć mnie proszę!

- Tego jak się wobec ciebie zachowują! robią wszystko żeby cię nie zranić.. to litość! Ale nie martw się u mnie nie masz taryfy ulgowej..

- Litować to się może, ale Zayn nad tobą pusty pustaku..

- Tylko nie pustaku sieroto! Nie masz nikogo rozumiesz! Nikt cię na tym świecie nie kocha! Dobrze, że Zayn w porę się otrząsnął i przyszedł do mnie bo teraz musiał by być z takim kimś jak ty!  Zrozum to! Zayn jest mój i nigdy się to nie zmieni! Uszczęśliw ich wszystkich i wyjedź, albo się zabij tak będzie lepiej dla nas wszystkich..

- Olivia daj spokój...- wtrąciła się Nathaly, która nie mogła słuchać już obelg kierowanych w stronę niewinnej brunetki.

- Nie wtrącaj się! To sprawa pomiędzy mną a nią! Teraz przemyśl to sobie i wyjdź stąd bo nie mogę na ciebie patrzeć!!!

Bellę cholernie zabolały jej słowa. Pierwszy raz spojrzała na to z innej perspektywy. Może oni na prawdę robią to wszystko z litości. Zaczęła płakać i wyszła z kuchni. Na schodach minęła się z Niallem, który zauważył, że dziewczyna płacze. prosił ją, żeby wyjaśniła mu co się stało. Zbyła go cichym 'nic' i zamknęła się w swoim pokoju. NIe miała już siły. Teraz wszystko co powiedziała Olivia wydawało się jej prawdą. Może na prawdę zejście jej z tego świata uszczęśliwiło by wszystkich.

Jej kontemplacje przerwało pukanie do pokoju.

Nie miała zamiaru otwierać. Weszła do łazienki, żeby nie słyszeć próśb skierowanych w jej stronę.  Płakała. Nie chciała dłużej życz na koszt chłopaków. Była dla niech ciężarem. Chciała coś z tym zrobić.  Zauważyła leżącą na szafce żyletkę. Ona jakby otworzyła jej drzwi do śmierci. Bała się, ale chyba nie miała innego wyjścia. Podeszła bliżej i chwyciła kawałek ostrego metalu w dłoń. Podwinęła rękaw bluzy i siadając na ziemi oparła się o bok wanny.

 Wahała się. Kilkakrotnie przykładała żyletkę do nadgarstka, ale szybko ją odsuwała. Tchórzyła czy była na tyle odważna żeby żyć dalej? Sama nie umiała odpowiedzieć sobie na to pytanie. Pukania do drzwi coraz bardziej się nasilały i właśnie one  sprowokowały  ją do zadania sobie pierwszego cięcia. Purpurowa krew zaczęła spływać po jej bladej ręce. Teraz czułą ulgę? Chyba tak. Po raz kolejny przejechała żyletką po skórze i po raz kolejny skutek był taki Sam. Krew.  

Czuła, że z sekundy na sekundę upływa z niej życie. Oczy powoli zaczynały same się zamykać, gdy drzwi do łazienki gwałtownie się otworzyły. Zdążyła jeszcze przekręcić głowę w ich kierunku  i zobaczyła w nich Louisa.

- Boże Bella!!! Co ty wyprawiasz dziewczyno! Chłopaki pomóżcie mi!

Szatyn wziął dziewczynę na ręce i wyniósł z łazienki. Kazał szybko Niall’owi zadzwonić po karetkę. Chłopak spełnił prośbę Lou. Tommo natomiast położył dziewczynę na łóżku i pośpiesznie szukał jakiegoś bandaża, żeby zatamować wypływającą krew. Obandażował rękę dziewczyny i czekał, aż pogotowie przyjedzie. Starał się cały czas z nią rozmawiać, żeby nie zasnęła. Udało mu się to, gdyż po niecałych 10 minutach lekarz był już na miejscu.

Zayn nie wiedział o niczym. Dopiero, gdy wszedł do domu i w holu minął się z lekarzem z przerażeniem patrzył w oczy Louisa odprowadzającego do drzwi.

- Co się stało?

- Co się stało? Co się stało idioto? Twoja dziewczyna  prawie zabiła Bellę! Przez nią się pocięła rozumiesz! To wszystko jej wina!!!  Ona mogła umrzeć!

-Jak to się zabić?? Przez Olivię? Dlaczego…

- To już chyba nie ja powinienem ci odpowiadać na te pytania!

Lou szybko wszedł na górę do pokoju dziewczyny. Lekarz nie kazał zabierać jej do szpitala, gdyż chłopcy oznajmili, że sami się nią zajmą. Miała kilka kroplówek na zmianę by wzmocnić jej organizm. Była słaba bo straciła dużo krwi, ale była przytomna.

Mulat stał teraz przed jej pokojem, a w jego kierunku zmierzała Olivia z Nathaly. Blondynka podeszła do niego bliżej i zaczęła się przytulać. Chłopak nie okazywał wobec niej żadnych uczuć. Patrzył na Nathaly, która była przerażona.

- Kochanie oni próbują mi wmówić, że to moja wina! Przecież wiesz, że nie mogę się denerwować,a oni na mnie krzyczą! Ta psychopatka chciał się zabić, a zrzucają winę na mnie!

- Co jej powiedziałaś?

- Ja? Nic. Starałam się być w stosunku do niej miła, ale to ona zaczęła!

- Zawsze się kłócicie, co tym razem powiedziałaś?

- Na prawdę nic!

- Ja dłużej tego nie wytrzymam! - wykrzyczała Nathaly.

Zdezorientowany mulat patrzył w jej stronę nie wiedząc o co chodzi.  Olivia oderwała się od niego i także spojrzała na przyjaciółkę.

- O co chodzi Nathaly?

- Nie mogę już dłużej patrzeć jak ona was wszystkich okłamuje! Tego już za wiele! Kłótnie kłótniami, ale ona przez ciebie chciała się zabić rozumiesz! Przestań wreszcie udawać i powiedz, że Zyan wcale z tobą nie spał! Przyznaj się!!!

- Nathaly co ty za głupoty opowiadasz..

- Kontynuuj..- zachęcał ją Zayn.

- Wcale z nią nie spałeś rozumiesz...

- Nat... przestań!

- Nie!!! Za długo milczę! O wiele za długo! Teraz wszystko powiem! Powiem jak było na prawdę... Wtedy w parku byłeś pijany. Ona cie tam zobaczyła i zadzwoniła, żebym tam przyjechała. Wzięliśmy cię do jej domu i położyliśmy w jej łóżku. Rozebrała cię do półnaga i kazała mi nigdy nie wyjawić prawdy. Ona nie spała z tobą tylko ci to wmówiła, bo byłeś pijany...

- Nathaly kochanie nie opowiadaj głupstw..

- To, że jesteś w ciąży, ale z kim innym nie miało też wyjść na jaw.. Ooo.. i prawie bym zapomniała. Tatuś zbankrutował więc trzeba było wykorzystać innych! Tak?! A ciąża to było jedyne wyjście, żeby cię naciągnąć Zayn! Teraz cieszę się ,że to wszystko powiedziałam! mam cię dość... nie szanujesz innych, ani samej siebie! Żal mi cię dziewczyno...

Malik patrzył z pogardą na Olivię. Ona udawała zdziwioną, ale wcale jej to nie wychodziło. Podszedł do nathaly i ją przytulił. Wyszeptał jej ciche 'dziękuję ci' i poszedł do swojego pokoju.

Całej tej sytuacji przysłuchiwali się chłopcy i Bella. Wszyscy nie ukrywali zaskoczenia. Louis wstał i wyszedł na chwilę z pokoju brunetki. W holu zobaczył ubierającą się Olivię. Popatrzył na nią z obrzydzeniem w oczach i wzrokiem szukał jej.. byłej już przyjaciółki. Zobaczył jak schodzi po schodach z torbą rzeczy blondynki. Podszedł do niej zabrał to co niosła i wyniósł przed drzwi.

- I żebym cię już nigdy nie musiał widzieć! Jedyne co ci powiem na pożegnanie to, że jesteś żałosna!

- Nienawidzę was! I ciebie też podła dziwko! Jak mogłaś im powiedzieć!!!

Louis trzasnął drzwiami i podszedł do Nat. Widział, że dziewczyna jest roztrzęsiona i mocno ją przytulił. Ona płakała. W końcu oderwała się od chłopaka i spojrzała mu w oczy.

- Przepraszam, że wcześniej nie powiedziałam, ale nie mogłam! Ona mnie zmusiła! Teraz pewnie myślicie o mnie najgorsze rzeczy, ale...

- Nie ciii! Wszystko jest w jak najlepszym pożądku! Ważne, że w ogóle odważyłaś się powiedzieć! I za to strasznie ci dziękuję!

- Już dłużej nie mogłam patrzeć jak ona was okłamuje i wyżywa się na Belli! Czy myślisz, że mogła bym iść ją przeprosić?

- Jeśli chcesz to pewnie, że tak!

Obydwoje udali się na górę. Weszli do pokoju, w którym leżała dziewczyna.  Płakała tak samo jak Nathaly. Szatynka podeszła do niej i już chciała coś powiedzieć, gdy Bella wyciągnęła w jej stronę otwarte ramiona. Mocno się do siebie przytuliły i płakały.

Panienka Stone nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji. Była zdziwiona tym, że dziewczyna była w stanie powiedzieć całą prawdę. Teraz była jej za to wdzięczna.
Wszyscy byli zadowoleni, że Olivia opuściła już na zawsze ich dom.

Harry zobowiązał się odwieźć Nathaly do domu. Bella zapewniała chłopców, że już lepiej się czuje i żeby nie psuli sobie planów na dzisiejszy wieczór. Lou nie chciał się zgodzić, ale za namowami dziewczyny w końcu uległ. Pojechał więc do swojej dziewczyny Lioam zrobił to samo. W mieszkaniu zastali więc bella, Niall.. no i Zayn.

Blondynek właśnie oglądał z nią jakiś film. Dziewczyna widziała, że co jakiś czas ziewa więc postanowiła, iż powie mu że jest zmęczona i chciała by iść spać. Tak zrobiła chłopak poszedł do swojego pokoju, a ona została sama ze świecącą się lampką nocną.

Drzwi do jej pokoju powoli zaczęły się otwierać. Była pewna, że to Irlandczyk zapomniał swoich żelków leżących na podłodze. Ale myliła się.

- Żelków zapomniałeś...- powiedziała rozbawiona.

- Ymmm.. tak właściwe to nie!

Poznała ten głos. To był Zayn. Przez jej ciało mimowolnie przeszły dreszcze, jakby biegło po nim stado mrówek. Malik zbliżył się do jej łóżka i usiadł obok niego na krześle. Patrzył na nią i milczał. Oboje byli już lekko zmieszani tą sytuacją.

-Przepraszam...

Dziewczyna nadal milczała. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Miał przecież rację. Nie spał z nią,a ona mu nie wierzyła. Teraz było jej głupio, ale przecież nie może wymazać tych miesięcy cierpienia. Chciała go przytulić i się wypłakać, ale bała się jego rekcji. Postanowiła udawać twardą.

- I co ja mam ci teraz powiedzieć? hmm??

- To co na prawdę myślisz i czujesz..

- Co mam ci sie rzucić w ramiona krzycząc miałeś rację! Nie spałeś z nią! Jupi yayyy..! - powiedziała z sarkazmem.- nie wymaże z pamięci tego od tak na pstryknięcie palcem. Ja nadal jestem w szoku rozumiesz?! Musze sobie to wszystko poukładać. Ja...

- Nie przejmuj się tym! Ja będę czekał!

- Nie wiem czy dam radę jeszcze być z tobą Zayn! To będzie się za nami wlekło! Nie wytrzymamy...

- Nie mów tak! Proszę cię! Co by się nie działo damy radę! Tylko przemyśl to! Nie będę naciskał. Odpowiesz mi kiedy będziesz pewna.

- Ale jeżeli się nie zdecyduje to będziemy normalnie się wobec siebie zachowywać!

- Zrozumiem to! Ważne żebyś ty była szczęśliwa!

- Daj mi czas Zayn! Muszę przywyknąć...

- Rozumiem.

- A teraz mógłbyś już iść jestem śpiąca.

- Oczywiście! Dobranoc.

Chłopak wyszedł z pokoju lekko podbudowany. Nie powiedziała mu 'NIE' i to już było coś dla niego. Może przemyśli to wszystko i da mu jeszcze jedną szansę. Na to właśnie liczył. Ona natomiast biła się ze swoimi myślami. Starała się jakoś przystosować do zaistniałej sytuacji. Chciał znów zasmakować jego ust, móc się do niego przytulić. Teraz to już jedynie od niej zależało. Rozmyślając o tym jak dalej potoczy się jej życie zasnęła...

===============================================

Witam Was sikoreczki! ;D
Macie nowy rozdział... długi, strasznie dużo się dzieje ale w cholerę nudny!!!
Nic nie poradzę, że wena wyjechała gdzieś i nie chce wrócić.. ehh.. :(
No nic musicie jakoś to znieść, gdyż mam nowe pomysły i będę dalej pisała.. ;D
Zadowolone?? ;))
Polecam wam blogi w mojej zakładce Favourites... ;))
Hmm.. właśnie dziękuję za wszystkie komentarze! ;D
No i oczywiście za ponad 7 000 wejść na bloga! O.o
Miło mnie zaskakujecie... oby tak dalej! ;D
Co by tu wam jeszcze napisać.. aaa właśnie!!!
Jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć zapraszam na ASK'a http://ask.fm/olcirek ;D
Dobra chyba to by było na tyle! ;D
Tak więc do napisania.. ;**

Pamiętajcie, że was kocham! <3 ;**

Olcirek! ;*

xoxo