Dzień jak co dzień. Bella nie spodziewała się, że wydarzy się coś nadzwyczajnego. Jak zwykle wstała punktualnie o godzinie 6. Po raz kolejny w samotności jadła śniadanie, jej myśli nadal błądziły gdzieś w innym świecie. Ta cisza. Pustka. To zabijało ją od wewnątrz. Jedynym pocieszeniem było to, że pogodziła się z chłopcami. Teraz to z nimi w szkole jak i po niej spędza każdą wolną chwilę.
A Zayn.. Nadal nie znalazł wytłumaczenia tego całego zajścia. Jego serce obumiera. Wegetuje. Niby normalnie funkcjonuje, oddycha, je, pije... Ale co to za życie skoro obok nie ma jej. Tej, która wnosiła do jego życia radość. Dzięki której się uśmiechał. Nie może pogodzić się z tym co jej zrobił? Sam nie jest do końca tego pewnien! Z jego perspektywy jej oczy nie są już takie jak kiedyś. Ten żar miłości, który kiedyś z nich bił... zgasł. Jakby spał śnieg i przez to nie mógł ponownie się rozpalić. Ciągle jednak chłopak liczy na to, że przyjdą roztopy i zobaczy to ognisko. Te iskierki radości w jej morskich oczach.
Dziewczyna poszła do szkoły. Lekcje dłużyły się, ale najważniejsze, że teraz nie zwracała na to uwagi bo przebywała z nimi. Z tymi, których przez długi czas unikała. To było głupie. Na każdej lekcji Zayn siedzi z Olivią. Każda czułość z ich strony, każdy gest sprawia, że serce Belli rozpada się na miliony małych kawałeczków. Cholernie chciała by byc na jej miejscu.
Spytacie czemu? Przecież ją zdradził powinna go nienawidzić? Jednak tak nie jest! Pomimo tak ogromnego bólu jakiego doznała przez Malika ona nadał kocha go jak głupia. Nie przyznaje się przed chłopcami ani przed samą sobą co czuje! Wie, że i tak nie będzie już z nim nigdy, dlatego stara się jakoś zagłuszyć to uczucie. Stara się ale to jest bardzo trudne. Dla niej ta cała miłość była największym przeżyciem jakie mogło ją spotkać. Będąc z nim chciała po prostu zatopić się w rozkoszy.. Teraz ktoś jej to po prostu zabrał bezpowrotnie.
Po szkole chłopcy odwieźli ją do domu. Obiecali jej, że dzisiaj zabiorą ją do kina. Miały też iśc z nimi El i Dan. Dziewczyna cieszyła się, że wreszcie je pozna. Liam i Lou dużo o nich jej mówiły, ale przecież to nie to samo co spotkać je na żywo i samodzielnie ocenić.
Jadła właśnie obiad, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna wstała od stołu i poszła zobaczyć kto to. Jej oczom ukazała się kobieta. Na oko miała jakieś 35 lat. Wysoka blondynka.
- Dzień dobry czy ty jesteś Isabella Stone?
- Tak. A o co chodzi?
- Jestem z domu opieki społecznej! Wiemy, że jakiś czas temu zmarł twój ojciec, a my dopiero teraz się tego dopatrzyliśmy! Dobrze, że dostaliśmy to zgłoszenie bo pewnie nigdy byśmy do tego nie doszli! Jesteś niepełnoletnia nie możesz sama mieszkać, musisz pojechać ze mną!
- Co pani mówi? Przecież cały czas świetnie dawałam sobie radę sama! Teraz też mogę...
- To nie ode mnie zależy! Takie są przepisy! Weź kurtkę i chodź ze mną!
- Nigdzie z panią nie pójdę!!!
- Jeżeli nie będziesz chciała iść z własnej woli będę musiała cię zabrać stąd siła...
Dziewczyna wyszła na górę do swojego pokoju. Nie wiedziała co ma robić. Na szafce zauważyła telefon. Szybko wzięła go do ręki i wybrała numer do Lou. W słuchawce usłyszała dwa sygnały i brunet odebrał telefon.
- Słucham...
- Lou! Proszę cię pomóż mi! Oni chcą mnie zabrać do domu dziecka.. - dziewczyna zaczęła płakać.
- Ciii.. Bella uspokój się! Wychodzę z próby i już do ciebie jadę!
- Nie zdążysz ona każe mi już z nią jechać..
- Gdzie cie zabiera? Pojadę tam!
- Do domu opieki społecznej!
- Spokojnie. Nie martw się już tam jadę!
Na tym skończyła się ich rozmowa. Bella zeszła na dół i zgodnie z zaleceniami kobiety opuściła dom. Na zewnątrz padał deszcz. Jej włosy wchłaniały krople deszczu. Gdy doszła do samochodu, były już całe mokre.
Po niecałych 15 minutach były już na miejscu. Weszły do dość dużego budynku. Przywitały ją setki spojrzeń innych dzieci. Mieszkały tu., Ich oczy były smutne. Puste. Dziewczyna byłą przerażona. Nadal szła za kobietą, która kierowała się do jakiegoś gabinetu. Gdy do niego weszły kobieta usiadła za biurkiem, a Belli kazała zająć miejsce obok niej. Zaczęła rozmowę:
- Posłuchaj mnie wiem, że niedługo będziesz pełnoletnia, ale jeszcze przez te 3 miesiące jesteś przez prawo traktowana jak dziecko i nie możesz zostać sama bez opieki!
- Do tej pory sama sobie świetnie dawałam radę!!
- Ja to wiem, ale to na prawdę nie jest moja decyzja! Dla mnie jesteś już dorosłą kobietą, tylko w świetle prawa..
- Prawo.. gdzie ono było jak Olivia potrąciła mojego ojca? Oczernia go ,że był pijany! Wcale tak nie było! A jej to tak po prostu ujdzie płazem bo ma pieniądze! TAK?!.. - zaczęła krzyczeć dziewczyna.
- W związku z tą sprawą powinnaś kontaktować się z policją! To nie moja działka! Jestem tu żeby ci pomóc..
- Ja nie potrzebuję pomocy! Świetnie sobie sama radzę..
Gdy brunetka mówiła to zdanie drzwi do gabinetu gwałtownie się otworzyły. Stał w nich Lou. Dziewczyna szybko wstała i się do niego przytuliła. Zaczęła płakać, chłopak starał się ją uspokoić.
- Przepraszam bardzo, ale kim pan jest?
- Louis Tomlinson jestem jej przyjacielem! Czemu ona tutaj jest?
Kobieta wyjaśniła wszystko po kolei. Chłopak nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Widział, że Bella jest bardzo smutna. Nie chciała tu zostawać. Musiał coś zrobić. W pewnej chwili wpadł na pomysł.
- Pani mówiła, że jedyną opcją żeby tu nie musiała zostać jest adopcja. Tak?
-Tak zgadza się! Ale jak pan znajdzie rodzinę zastępczą na tą chwilę?
- A ja mógłbym? Mam 21 lat, jestem pełnoletni! Dochody pozwalają mi na utrzymanie Belli..
- Ale...
- Nie ma żadnego ale.. pytam czy to by było możliwe!
- W świetle prawa tak!
- No to bardzo dobrze! Da się to jeszcze dzisiaj załatwić?
- Myślę, że tak! Przygotuję dokumenty będzie je musiał pan podpisać i na czas rozpatrzenia sprawy przez sąd panna Stone może u pana zamieszkać.
Bella przysłuchiwała się całej rozmowie z szeroko otworzonymi oczyma. Nie mogła uwierzyć, że Lou jest w stanie coś takiego zrobić. W jej głowie chuczało teraz od natłoku myśli. Z jednej strony cieszyła się, że nie będzie musiała tutaj zostać, ale z drugiej nie chciała być dal niego ciężarem.
Po upływie ok. pół godziny wszystko było załatwione. Louis podpisał potrzebne dokumenty. Pożegnał się z kobietą, wziął Bellę za rękę i wyszedł z jej gabinetu. Dziewczyna ciągle myślała, że to tylko zły sen i nic takiego naprawdę się nie wydarzyło, ale uświadomił jej to deszcz który ciągle padał i drażnił jej policzki. To była oznaka, że nie śni. Zatrzymali się przed samochodem bruneta. Nadal trzymała go za rękę. Spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała:
- Lou...
- Nie! Nie dziękuj mi! To było moim obowiązkiem! W końcu jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają!
- Ja nie zasłużyłam sobie na takie traktowanie!
- Ej, ej spokój! Nie pyskuje się do taty... - powiedział i promiennie się do niej uśmiechnął.
- Dobrze tatuśku. - odpowiedziała Bella.
Wsiedli do samochodu i odjechali.
************************************************
To ten wyczekiwany wątek przez Caroll! ; ]
Mam nadzieję, że cię nim nie zawiodłam!
Przepraszam jeśli oczekiwałaś czegoś innego, ale taki tok wydarzeń ubzdurałam sobie w tej mojej małej główce!!! ; ))
Dziękuję za te wszystkie komentarze!!!
Jesteście zajebiste.. ;**
Kocham Was po prostu!! <3
No to teraz czekajcie na nowy rozdział!!
Dodam go jak będzie hmm.. 15 komentarzy??
Jeśli chcecie mnie o coś zapytać zapraszam na mojego ASK'a http://ask.fm/olcirek
POLECAM WAS TE BLOGI:
http://vanilitte.blogspot.com/
http://1d-up-all-night.blogspot.com/
http://evanescence-vs-1d.blogspot.com/
http://niebieskookaonedirection.blogspot.com/
http://nialllikespotato.blogspot.com/
http://morethanthissx.blogspot.com/
Dobra to było na tyle!!!
Pamiętajcie, że Was uwielbiam!!!
Do napisania! ; ]
xoxo
ej czemu takie krótkie a ja tak długo czekałam !!!!
OdpowiedzUsuńKocham to pisz szybkoo
Paula!!!
To jest jeden z dłuższych rozdziałów! XD ale spoko.. ;D
Usuńaa kiedy dodasz nowy ;)
UsuńNowy rozdział dodam jak będzie 15 komentarzy :)
Usuńjeej to musze jeszcze czekać
UsuńWłaśnie za krótkie te rozdziały . Bardzo fajnie piszesz . :))
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie
KOCHAM TO!!! NIE, NIE ZAWIODŁAŚ MNIE!! THIS IS AMAZAYN!! xD Chociaż na początku miał być tatusiem kogoś innego *grozi palcem* to i tak to uwielbiam xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;D
Zarąbisty , wiem powtarzam się poraz 108747747399210210 ... Ale pomińmy to ;D No świetne , po prostu wspaniałe .
OdpowiedzUsuńPisz następny ;DD
Super czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńjeeeej. !
OdpowiedzUsuńświetne. ;p
czkam na następny
swieeetny ! <3
OdpowiedzUsuńale stanowczo za krotkii . ; ccc
czekam na nn : **
~smile!;)
oomomomo tatuś Lou:3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:D
kocham Cię!!!!
czekam na next'a:)xx
Świetny pomysl z tą adopcją. Czekam z niecierpliwościa na następny :p
OdpowiedzUsuńMoże i jest długi , ale wydaje się króciutki .
OdpowiedzUsuńI to przez to , że tak dobrze piszesz !
Czekam na następny ;***
Aaaw <3 Louis fajnie sie zachował xd czekam na dalszy ciąg :D
OdpowiedzUsuńGenialne, chciałabym mieć takiego tatę ! :D
OdpowiedzUsuńGenialny ten odcinek! Teraz czekam jak Zayn pogodzi się z Bellą ;p
OdpowiedzUsuńJest tyle ile chciałaś..
OdpowiedzUsuńDawaj rozdział ! ;DD