sobota, 27 października 2012

number thirty seven.

To właśnie dzisiaj chłopcy mieli dowiedzieć się, że Bella i Zayn są znowu razem. Obydwoje denerwowali się bardzo, gdyż nie wiedzieli jak przyjmą to do wiadomości. Do tego dochodzi fakt, że tak długo nie powiedzieli im prawdy.

Większość domowników siedziała w kuchni. Nie było tylko Lou. Zayn z wyczekiwaniem patrzył na dziewczynę, lecz ta kiwała przecząco głową. Chciała im powiedzieć kiedy będą wszyscy razem. W końcu nie było jej 'tatuśka' więc nie mogli jeszcze wyznać całej prawdy. Towarzystwo powoli zaczynało się rozchodzić. Bella nie mogła do tego dopuścić, dlatego poprosiła żeby jeszcze chwilę zostali. Chłopcy zgodzili się. Byli jednak zdezorientowani całą sytuacją. Dziewczyna postanowiła zadzwonić do Louisa i dowiedzieć się kiedy wróci. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... odebrał:

- Słucham ja ciebie!

- Lou gdzie ty jesteś? Mamy ważną sprawę..

- Jestem u El. Co to za ważna sprawa?

- To nie na telefon! Możesz przyjechać jak najszybciej?

- Ale stało się coś?

- Nie! Nic strasznego, po prostu musisz o czymś wiedzieć!

- Za 15 minut będę!

Na tym skończyli rozmowę. Chłopcy przysłuchiwali się jej i byli coraz bardziej zaciekawieni tym co się stało. Wypytywali ich, ale para była nieugięta. W końcu drzwi od ich domu się otworzyli. Wszyscy wyczekiwani ostatniego gościa, lecz ten też sprawił im niespodziankę i zjawił się w towarzystwie swojej dziewczyny. Była wysoką brunetką, z lekko falowanymi włosami. Chłopcy ją znali, tylko nie Bella. Uśmiechnęła się do Louisa i podeszła bliżej:

- Hej! Dobrze, że już jesteście! Chodź!

- Tak, tak! Ale najpierw chciałbym ci przedstawić moją dziewczynę, bo jeszcze nie miałyście okazji się poznać. To jest Eleanor, a to moja córcia Isabella. - po ostatnim zdaniu Lou się zaśmiał.

- Wstydzisz się mnie tatku?

- Nie no skądże!

Bella podeszła bliżej dziewczyny i podała jej rękę. Sam jej wygląd sprawiał, że sądziła iż Eleanor jest odpowiednią dziewczyną dla Tommo. Była uśmiechnięta, a jej uśmiech był nieziemski. Pewnie to właśnie spodobało się w niej Lou.

- Eleanor, ale mów mi El! Tak będzie po prostu krócej!

- Jestem Isabell, ale wszyscy mówią na mnie Bella! Nie kojarzyć ze Zmierzchem, bo wampirem nie jestem, chociaż co niektórzy myślą, że tak bo zjadam czerwone żelki... - w tym momencie spojrzała na Nialla.

- No to jak to inaczej wytłumaczysz? - zapytał zbulwersowany Nialler.

- Lubie wiśniowe żelki kretynieee!!

- ahaha.. widzę, że nieźle ich szkolisz! I bardzo dobrze tak trzymaj dziewczyno! Nie daj sobie wejść na głowę tej bandzie głupoli... - powiedziała El.

- Ja głupol? Jak możesz o mnie tak mówić kochanie? - spytał Lou robiąc przy tym smutną minkę.

- Głupol ale mój! - zakończyła dziewczyna i cmoknęła go w policzek. Chłopak od razu się rozchmurzył.

- Idiots. Idiots everywhere.!!! - zaczął drzeć się Harry.

- Dobra koniec tych słodkości! Ja chciałam wam coś powiedzieć! - zaczęła Bella.

W tym momencie podszedł do niej Malik i chwycił za rękę. Spojrzeli na siebie wymownie, a reszta już wiedziała co się święci. Malik zagryzł dolną wargę i nadal patrzył na brunetkę. Po jej ciele przeszedł dreszcz. Bała się to powiedzieć głośno, jednak Malik mocniej uścisnął jej dłoń co było dla niej sygnałem, że już czas:

- A więc..

- Nie zaczyna się zdania od więc.- powiedział Harry.

- Styles milcz bo zrobię z ciebie salceson i będę tanio sprzedawała na rynku!

- No już, już! Po co zaraz się spinasz! Mów!!!

- Dziękuje za głos.. Chcieliśmy wam powiedzieć, że... że znów jesteśmy razem! - powiedziała na jednym wydechu dziewczyna.

- Oł maj gosz... ale nowość!Myślałem że Demi ma chłopaka, a wy mi tu z takim tekstem! Zdążyłem zauważyć.. - powiedział Niall.

- Jak to? - spytała zdziwiona para.

- Tak to dzieci! Mistrzami ukrywania się to wy nie jesteście! Widziałem jak Malik wchodzi do twojego pokoju, a później dziwnym zbiegiem okoliczności drzwi od twojego pokoju zamknięte są na klucz.

- Aha.. czyli jak Harold wie to wiedzą już wszyscy! Ty jesteś jak jakiś noktowizor, twoje oczy wszystko widzą! Normalnie jak w Big Brother! - wtrącił Zayn.

Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem. No i oczywiście nie obyło się bez gratulacji, teletubisiowych uścisków, buziaczków itp.

Wszyscy razem siedzieli w salonie i rozmawiali. Byli jak jedna wielka rodzina. Dzielili ze sobą zarówno smutki jak i każdą radość życia. Byli tak silnie związani ze sobą, że jedno oddało by za drugiego życie. Bella pierwszy raz w życiu poczuła się jak w dużej, kochającej się rodzinie. To był dla niej największy skarb jaki mogła mieć. Nie chciała tego stracić. Nigdy. Dziewczyny polubiły się. Wymieniły się numerami telefonu, ale El musiała już wracać więc Carrotmen postanowił odwieźć ją do domu. Towarzystwo rozeszło się po pokojach.  Bella i Zayn szczęśliwi weszli do pokoju brunetki. Dziewczyna usiadł na łóżku i przyglądała się mulatowi. Ten zaczął się uśmiechać i usiadł obok niej:

- Z czego się cieszysz?

- Z tego, że cię mam! I nigdy nie chce stracić!

- Nie stracisz! Obiecuję!

- Nie ciii.. cofnij to! Już raz tak powiedziałeś i pamiętasz jak to się skończyło?

- Tym razem będzie inaczej kocie! Idę już spać bo jutro z samego rana mamy wywiad chce się wyspać!

- Musisz?

- Jeśli nie chcesz to zostanę?

- Idź przeżyję jakoś! Kocham Cię!

- Ja ciebie bardziej!

Pocałował dziewczynę namiętnie na pożegnanie, jakby to miał być ich ostatni pocałunek. I wyszedł. Została sama. Postanowiła wsiąść długą kąpiel. Leżąc w ciepłej wodzie myślała nad tym jaką jest szczęściarą. Ma kochającego ją chłopaka, 4 wspaniałych przyjaciół. Czego chcieć więcej? To był raj. Wyszła z wanny i wytarła się, przebrała w piżamy i weszła pod kołdrę. Ogrzała nią swoje ciało i od razu usnęła.

Obudziły ją pioruny i walący w szyby deszcz. Nienawidziła burzy. Starała się szczelnie okryć kołdrą, żeby nie słyszeć dobiegających z zewnątrz dźwięków. Na nic. Trzęsła się cała ze strachu. Wyszła szybko z pod kołdry i zatykając sobie uszy wędrowała w stronę drzwi. Wyszła na korytarz i poszła do pokoju Zayna.  Szybko otworzyła drzwi i stanęła obok jego łóżka. Cała zapłakana zaczęła budzić chłopaka jednak ten spał w najlepsze. Dopiero gdy piorun uderzył niedaleko nich dziewczyna z przerażenia pisnęła, co obudziło Malika. Przetarł oczy i zobaczył ją. Jego dziewczynę. Płakała. Czemu? Sam nie wiedział, postanowił więc spytać:

- Kochanie co się stało?

- Bo ja się.. ja się boje burzy!

- Mała wskakuj na łóżko! Tylko już nie płacz! Jestem przy tobie...

Dziewczyna położyła się obok Zayna i mocno w niego wtuliła. Chłopak czuł jak jej drobne ciało drży z zimna i przerażenia. Starał się jak najszczelniej otulić ją swoimi ramionami. Jedną ręką przyciągnął ją jak najbliżej siebie a drugą gładził jej włosy. Ona wsłuchiwał się w bicie jego serca, żeby zagłuszyć szalejącą na dworze burzę. To jak w stosunku do niej zachowywał się chłopak uspokoiło ją. Leżała już trochę mniej przerażona i upajała się zapachem mulata. Ten wyczuł to i zaczął się śmiać:

- Trzeba było powiedzieć, że chcesz ze mną spać, a nie wymyślać, że się boisz burzy!

- Ale ja się boję, na prawdę! A to taki mały bonus..

- Jak dla mnie możesz spać tu zawsze! Co ty na to??

- A co na  to mój tato?

- To będzie taka mała tajemnica!

- Skoro tak, to jestem skłonna się zgodzić!

Pocałowała go i znów wtuliła się w jego silne ramiona. Czuła się kochana i bezpieczna. Wiedziała, że to ten jedyny. Bez niego już nie miała by po co żyć. Był jej tlenem. Wszystkim co miała. Rozmawiali o ich życiu. O tym jak są szczęśliwi ze sobą. Bella jednak zauważyła, że chłopak zaczyna ziewać. Wiedziała, że chce mu się spać, a poza tym jutro ma ten wywiad. Nie chciała, żeby przez nią był zmęczony. Pocałowała go w policzek i powiedziała:

- Koniec poważnych rozmów na dziś! Pora spać fisiek bo jutro musisz wcześnie wstać, a przeze mnie się nie wyśpisz! 

- Ale takie noce, nie zdarzały mi się często więc teraz mogę jedną zarwać!

- Nie śpimy! Już!!!

- Dobranoc kochanie!

- Dobranoc!

Nastała cisza. W przeciągu kilku minut oboje zasnęli. Chyba z nadmiaru wrażeń dzisiejszego dnia. Byli tak szczęśliwi, że mogli przenosić góry. Zapomnieli już o całej złej przeszłości jak ich dotchnęła. Teraz liczyło się to co działo się teraz. Nie chcieli niczego zmieniać...

               "Niech to trwa nigdy się nie kończy. Nawet śmierć nas nie rozłączy"


*******************************************************************
 
Matko.. rozdział miał być wczoraj ale mój zjebany laptop się wyłączył i wszystko mi się usunęło. Więc dlatego dodaję dzisiaj! ;))
 
Piszcie i oceniajcie jak wam się podoba, bo mi nie bardzo!
Ale cóż, bywa!
 
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i ponad 9 300 wejść na bloga!
Jesteście zajebiste!! Wiecie??!
 
Zapraszam Was na bloga, którego proawdzę razem z Niki!
WPADAJCIE I KOMENTUJCIE!
Proszę! ;D
 
No i jakby coś mój ASK: http://ask.fm/olcirek
 
Do napisania! ;**
 
Pamiętajcie, że Was Kocham!! <3
 
Olcirek! ;*
 
xoxo






11 komentarzy:

  1. A mi się podoba jak zawsze z resztą :D Niektóre twoje teksty mnie rozwalają xdd No nic czekam na następny i mam nadzieję że będzie szybko ;)

    Pozdrawiam, Niki

    OdpowiedzUsuń
  2. wreście kocham to normalnie ;P
    no juz!!!
    wspaniały czekam na kolejny rozdział ;P
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. super! czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Hahah kocham twoje teksty xD i wzmianka o teletubisiach xD

    OdpowiedzUsuń
  5. huhuhu:D
    Świetny rozdział:3
    Cuuddoo<3

    OdpowiedzUsuń
  6. believe_in_yourself.28 października 2012 13:41

    yhm. świetny rozdział jak każdy.
    czekam na następny.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. *.*
    Cokolwiek bym napisała, wszyscy przede mną już to powiedzieli...
    Hm. Po prostu świetni no. W końcu jest tak jak wcześniej. A ta scenka w nocy... Jak słodko! <3

    OdpowiedzUsuń